piątek, 16 października 2009

Rumunia - 6 dzień – 28 sierpnia

Luksusy robią swoje więc śpimy długo. Z motelu zbieramy się dopiero koło południa. Ale kto by się przejmował czasem na wakacjach? Przecież nikt nas nie goni.

Jedziemy w kierunku Szygietu Marmaroskiego. Trasa bez historii, aczkolwiek prowadząca przez malownicze tereny regionu Maramuresz. Jeden długi podjazd, około 5-6 km. W nagrodę 7 km zjazdu i oczywiście browar.


 Rumuńskie pagórki

Po drodze odwiedzamy miejscowość o nazwie Sapanta. Znajduje się w niej Cimitirul Vesel, czyli Wesoły Cmentarz. Jest to bardzo oryginalne miejsce, ponieważ każdy nagrobek jest małym dziełem sztuki. Pozwala zorientować się, czym za życia zajmował się zmarły. I tak mamy strażaków, policjantów, rolników. Znaleźliśmy też jednego bajkera!


Chłopaki i grób miejscoweg bajkera

Na nocleg wybieramy prywatną kwaterę u miejscowych w małym miasteczku zwanym Vadu Izeu. Facet o dziwo świetnie mówi po angielsku. Gdy usłyszał, że jedziemy nad Morze Czarne pocieszył nas mówiąc, że zostało nam jedyne 600 km.
 
Dystans: 81,8 km



Bezbożniki!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz